Remigiusz Mróz – wydaje za dużo książek?
Pisarz Jakub Ćwiek opublikował, jakiś czas temu list do Remigiusza Mroza, w którym radzi mu zwolnić tempo pracy i przyjrzeć się jakości wydawanych przez siebie książek. W sieci rozgorzała dyskusja, a sam zainteresowany jak dotąd nie odniósł się do sprawy.
Jakub Ćwiek na portalu smakksiazki.pl napisał, co myśli na temat twórczości Remigiusza Mroza. I jeśli spodziewacie się fali literackiego hejtu oraz zazdrości o wyniki sprzedażowe kolegi po fachu, możecie się bardzo rozczarować.
Dobry redaktor na wagę złota
Ćwiek postanowił zrobić to, na co jego zdaniem nie zdobyli się wydawcy Mroza. Zwrócił mu uwagę na pobieżny research i brak czasu na porządne wgryzienie się w poruszane tematy. Jego zdaniem, w otoczeniu pisarza brakuje redaktora z prawdziwego zdarzenia:
Kogoś, kto wskaże błędy, wątki zbędne, nielogiczności albo miejsca, w których nie chciało Ci się w opisie nawet specjalnie poszerzać notki z pierwszych wskazań Google’a. Człowieka, który będzie miał czas, odwagę i kompetencje, by przyjrzeć się temu, co napisałeś i powiedzieć „nie, to nie może być w ten sposób, bo to jakaś bzdura jest” albo ”to jak opisałeś Czarnego Delfina podejrzanie pokrywa się z treścią wikipedycznej notki. Potrzebujesz tu aby więcej materiałów?”
Ćwiek uważa, że bestsellerowy Mróz stał się ofiarą własnego sukcesu, a wydawcy robią wszystko, żeby wycisnąć z niego jak najwięcej. Nie wiadomo, jak długo potrwa fenomen Mroza, tym bardziej że jesteśmy w Polsce, w kraju, w którym czyta się naprawdę bardzo mało. Płodny, popularny autor to w tym wypadku samonapędzająca się maszyna do zarabiania pieniędzy.
Jednak winą za całe zło Ćwiek nie obarcza jedynie wydawców. Dostało się także samemu autorowi, szczególnie za jego powieść pt. Nieodnaleziona, poruszającą temat przemocy domowej.
Nieodnaleziona i Hasztag
Dlaczego to właśnie ta książka stała się punktem zapalnym? Zdaniem Ćwieka uwikłanie w przemoc domową wymaga głębszej analizy, a nie poruszania się w obrębach suchych statystyk i zasłyszanych historii. Tym bardziej, że dla wielu ludzi taka powieść może być ważnym punktem odniesienia, budującym wyobrażenie o problemie.
Chłopie, wdzięczny bóstwom wszelakim, że jako pisarz nigdy jeszcze nie czułem na karku takiej odpowiedzialności jaką Ty powinieneś, wiem, że prędzej bym tej cholernej książki nie napisał, niż pozwolił sobie na granie na wyłącznie spranych, filmowych schematach!
Przy okazji omawiania Nieodnalezionej, Ćwiek zwraca także uwagę na zaplanowaną na lipiec książkę Hasztag, w której Mróz pochyla się m.in. nad prześladowaniem w sieci.
Gdy ta książka wyjdzie, zwłaszcza w lipcowym sezonie ogórkowym, będzie, wiesz o tym, wie o tym Twój wydawca, tematem ważnym, omawianym na wszystkie możliwe sposoby. Twoja książka stanie się nie tylko przyczynkiem do rozmowy ale i w pewnym stopniu, jak to się stało z „Nieodnalezioną”, punktem odniesienia. Bazą pod wyobrażenia sobie przez ludzi, jak to działa.
Ćwiek kończy swój list apelem o porządną redakcję Hasztagu i prosi Mroza o zawalczenie o rzetelność:
To za ważny temat, by potraktować go po łebkach
Ile wydaje Remigiusz Mróz?
Remigiusz Mróz ma już na swoim koncie blisko 30 powieści różnych gatunków. Wśród nich znajdziemy kryminały, powieści historyczne, thrillery, książki sensacyjne, a nawet science-fiction i horror.
W 2017 ukazało się aż 7 powieści Mroza, a w lipcu tego roku na półki księgarń trafi już czwarty tytuł. I to na pewno nie koniec!
Czytelnicy i recenzenci często zastanawiają się, czy możliwe jest pisanie w takim tempie. Odpowiedzi na swojej stronie udziela sam autor, który szybkość pracy tłumaczy żelazną dyscypliną i stałym rytmem dnia:
Właściwie to nie kwestia tempa, a wytrwałości (czyli zgrabnie określonego pracoholizmu). Piszę bowiem mniej więcej dziesięć godzin dziennie, przez trzysta sześćdziesiąt pięć dni w roku. Bez wyjątków, bez wymówek i bez czekania na nadejście mitycznej muzy. Nauczyłem się tego od Stephena Kinga, kiedy zaczynałem pisać – i tak mi zostało.
Całą treść listu Jakuba Ćwieka do Remigiusza Mroza znajdziecie tutaj.
A Wy, co myślicie o książkach Remigiusza Mroza? Czy faktycznie wydaje ich za dużo?