Sierociniec – recenzja

Przemysław Kowalewski debiutował w zeszłym roku – znacie jego książki? Najnowsza z nich to Sierociniec i o niej dziś Wam opowiem.

Sierociniec

Ja już teraz mogę powiedzieć, że znam wszystkie książki autora, a każda kolejna jest coraz bardziej mroczna i coraz mocniejsza. Autor nie porusza w swoich książkach tematów ani łatwych, ani prostych. Jest wręcz przeciwnie. Wciąż stoją mi przed oczami wiadra pełne krwi z jego pierwszej książki Kozioł.

A książka Sierociniec jest najmocniejsza, najtrudniejsza i najbardziej brutalna, bo okrucieństwo i przestępstwo w niej opisane dotyczy dzieci. Takie książki czyta się najtrudniej, mając świadomość, że takie rzeczy dzieją się naprawę. Wiadomo też, że autor Przemysław Kowalewski robi świetny research do swoich książek.

Instagram @ruda_czyta

Akcja książki, wydawać by się mogło, zaczyna się pozytywnym i optymistycznym akcentem. Ach czytelniku, nie możesz się bardziej mylić. Wiele lat później bohaterka tych wydarzeń zgłasza się na komendę i opowiada, że jej siostra została sprzedana w czasie kiedy przebywały w sierocińcu. Zgłoszenie przyjmuje Barbara Romanowska, której życie w sierocińcu nie jest niczym obcym, podchodzi więc ona do sprawy bardzo emocjonalnie.
Jeszcze nie wie, że zgłoszenie dziewczyny to wierzchołek góry lodowej. Okazuje się, że za zgodami na adopcje, kryje się przestępstwo na ogromną skalę! A we wszystko zamieszana jest polityka i komunistyczna władza.

Czy dojście do prawdy kiedy ta jest tak bardzo strzeżona, będzie możliwe?
Tej karkołomnej gry podejmie się nikt inny jak Ugne Galant, dobrze nam znany z poprzednich książek autora.

Będzie niebezpiecznie, będzie przerażająco i mrocznie. Będziecie podczas tej lektury zadawać sobie wiele pytań i nie będziecie mogli uwierzyć w to, co czytacie.

Ta książka, mimo że naszpikowana okrutnym złem, jest naprawdę świetna.

Nie wiem, czy dadzą radę sięgnąć po nią wszyscy, bo okrucieństwa na dzieciach to mocny temat, ale jeśli się go nie boicie, to czytajcie!

Książkę znajdziecie TUTAJ>>