Biografia sir Terry’ego Pratchetta Życie z przypisami Roba Wilkinsa wydało wydawnictwo Insignis. Ta ponad pięćsetstronicowa książka być może tak jak dla mnie, Wam również pozwoli spojrzeć na autora kultowego cyklu Świat Dysku z innej strony. Mam za sobą lekturę kilku książek z tej serii, więc chętnie sięgnęłam po Życie z przypisami.

Wyobraźcie sobie, że jesteście asystentem swojego ulubionego pisarza. Czytacie jego powieści przed innymi, jeździcie na spotkania. Marzenie, prawda? Tak właśnie było z Robem Wilkinsem. Z roku zrobiło się dwadzieścia lat. A współpraca zamieniła się w szczerą przyjaźń. Tym oto sposobem świat może poznać Terry’ego Pratchetta jeszcze bliżej.

Życie z przypisami – recenzja

Pozwolę sobie przytoczyć jeden z moich ulubionych cytatów z tej książki, pod którym z pewnością wielu książkoholików może się podpisać:

Wszyscy wiemy, jak to działa. Człowiek zaczyna od wypożyczenia kilku książek z biblioteki albo od swojej babci i jest przekonany, że nad wszystkim panuje, że sobie radzi – przecież to tylko pożyczenie, więc o co tyle hałasu? Potem ani się obejrzy a zaczyna kupować używane książki w antykwariatach, płacić za nie własnymi pieniędzmi i zabierać do domu, żeby mieć na własność, a nawet stawiać na półce w swoim pokoju. W tym punkcie najczęściej jest już po wszystkim i zanim człowiek się obejrzał, znalazł się na dobrej drodze do całkiem nowych książek i do uzależnienia na całe życie.

Ta biografia naszpikowana jest takimi smaczkami. Cóż to był za człowiek! Ubrany w charakterystyczną dla siebie czarną fedorę, jeansy i kurtkę mawiał że rusza z albumem w trasę. Imał się różnych zajęć, na przykład naprawiał telewizory. Uwielbiał wizyty w planetarium czy antykwariatach. Uwielbiał przypisy, sam wymyślił tytuł swojej biografii.
To, że pracował w bibliotece to pikuś. Dzięki temu, po przeczytaniu Władcy Pierścieni (co zajęło mu 25 godzin), miał nieograniczony dostęp do niezbadanych dotąd terenów biblioteki, do działu mitologii, archeologii. Zdecydował się nawet napisać list do Tolkiena, a ten mu nawet odpisał. Wyobrażacie to sobie? Dostać list od Tolkiena?? TEGO Tolkiena?

Życie z przypisami – podsumowanie

Cóż mogę więcej powiedzieć. Książka jest nie lada gratką dla fanów sir Terry’ego Pratchetta. Moja przyjaciółka już przebiera nogami, bo obiecałam jej przekazać swój egzemplarz. Znajdziecie tu masę wspomnień, drobnych dziwactw, ścieżkę kariery i niestety – zmagania z chorobą. Osobiście bardzo cenię Ojca Świata Dysku za to, że do takiej zwyczajnej codzienności potrafił dodać dużo humoru, choć specyficznego. Znajdziecie tutaj również wkładki z fotografiami i oczywiście masę rozbudowanych przypisów, jakżeby inaczej. Mocno polecam ten tytuł miłośnikom Pratchetta! Na pewno dostarczy im łez, zarówno ze śmiechu, jak i też, zwłaszcza pod koniec, smutku. Ale i tak nie zmienia to faktu, że to przepiękna opowieść.

Książkę Życie z przypisami znajdziecie tutaj.

Moja ocena
  • 8/10
    Jak mocno książka mnie wciągnęła? - 8/10
  • 8/10
    Jak oceniam styl pisania, język i warsztat autora? - 8/10
  • 8/10
    Czy książka nadaje się na prezent? - 8/10
8/10

Fragment recenzji

Wyobraźcie sobie, że jesteście asystentem swojego ulubionego pisarza. Czytacie jego powieści przed innymi, jeździcie na spotkania. Marzenie, prawda? Tak właśnie było z Robem Wilkinsem. Z roku zrobiło się dwadzieścia lat. A współpraca zamieniła się w szczerą przyjaźń. Tym oto sposobem świat może poznać Terry’ego Pratchetta jeszcze bliżej.