Ekranizacja Sandmana Neila Gaimana napotyka kolejne kłopoty
Nikomu chyba nie trzeba przedstawiać tak znakomitego pisarza jakim jest Neil Gaiman. Twórca takich powieści jak Gwiezdny Pył czy Amerykańscy Bogowie przed rozpoczęciem pełnoetatowej pracy pisarza trudnił się jednak nieco inna sztuką. W latach 1989-1996 był on odpowiedzialny za stworzenie Sandmana, jednej z najpopularniejszych serii komiksowych na świecie. Wielokrotnie nagradzanej i uznawanej przez krytyków za dzieło wybitne. Początkowo Sandman wyszedł w postaci 75 odcinków, aby następnie pojawić się już w formie 10 tomowego cyklu książkowego.
Tytularnym bohaterem sagi jest Sandman – Władca Snów. Chociaż sam nie jest bogiem, posiada potężne moce, których może mu pozazdrościć nie jeden Bóg. Pod jego władaniem są bowiem ludzkie sny i pragnienia. Jest to mroczna historia kontaktu ludzi z tajemniczą, nieziemską istotą.
Od kilku lat prowadzone są próby przeniesienia dzieła Gaimana na ekrany. DC Comics, posiadające prawa do Sandmana rozpoczęło swego czasu negocjacje ze stacją HBO. Jednak rozmowy nie potoczyły się tak jakby wszyscy chcieli i pomysł stworzenia serii telewizyjnej upadł. W roku 2010 było już prawie przesądzone, że serial jednak powstanie, gdyż wyzwania podjął się Eric Kripke, człowiek stojący za sukcesem serii Supernatural. Jednak nieoczekiwanie, po roku, ten projekt również upadł.
W 2013 za przełożenie Sandmana na ekrany zabrał się już sam Warner Bros i jego oddział New Line Cinema. Przy tworzeniu swój udział potwierdził również Neil Gaiman, który pełni rolę producenta wykonawczego. Wydawałoby się, że tym razem nic nie może zakłócić prac i produkcja filmu zakończy się pomyślnie. W przypadku Sandmana historia jednak kołem się toczy. W tym roku, Joseph Gordon-Levitt (Don Jon) reżyser i jeden z aktorów niespodziewanie zrzekł się swoich funkcji i całkowicie zrezygnował z dalszej współpracy. W konsekwencji czego ukończenie ekranizacji może ponownie stanąć przed wielki znakiem zapytania.
Nad wszystkimi próbami adaptacji komiksu Gaimana, jak widać, wisi jakieś fatum. Jakby ktoś albo coś nie chciało, aby ta seria ujrzała światło dzienne. Wszystkie znaki na niebie wskazują, że fani Sandmana będą musieli wykazać się nie lada cierpliwością, jeśli faktycznie on powstanie. Dla reszty zainteresowanych pozostaje jeszcze możliwość zajrzenia do samego źródła i zapoznanie się z historią Władcy Snów w postaci graficznej.