Maski pośmiertne

Maski pośmiertne – recenzja książki

Maski pośmiertne to bardzo udany debiut Anny Rozenberg. Życzyłabym sobie, aby każdy debiut wyglądał właśnie tak. Ten kryminał to idealna pozycja dla fana tego gatunku. Akcja toczy się niby nieśpiesznie, ale jej zwroty zaskakują. Atmosfera jest ciężka, duszna i niespokojna, czyli taka jak powinna być w dobrej sensacyjnej powieści. Ja jestem na tak i mogę ten kryminał polecić każdemu fanowi gatunku.

Inspektor David Redfern żyje w ciągłym poczuciu winy. I w sumie nie ma co mu się dziwić, bo musiał podjąć decyzję, jakiej nikt nigdy nie chciałby podejmować. Redfern postanawia pozostawić przeszłość za sobą i zaczyna nowe życie w Woking. Wkrótce w miasteczku zostają odkryte zwłoki młodej Polki. Kobieta była turystką i przyjechała do Anglii ze swoim mężem, na którego padają pierwsze podejrzenia. Rozwiązanie tej sprawy okazuje się trudnym zadaniem, które utrudnia fakt, że nowi koledzy po fachu nie są zbyt przyjaźnie nastawieni do Redferna.

Jednak śmierć Polki to niejedyna zagadka, z którą Redfernowi przyjdzie się zmierzyć. W Dover wyłowiono ciało mężczyzny, a topielcem okazuje się być zastrzelony przez Davida Adrian Bones. Policjant postanawia rozpocząć prywatne śledztwo. Nie ma pojęcia, że komuś będzie to bardzo nie na rękę.

Wielowątkowa powieść

Autorka swoją debiutancką powieścią daje czytelnikowi przedsmak tego, co będzie dalej. Ja z przyjemnością sięgnę po jej kolejne książki, bo lektura pierwszej powieści mnie naprawdę usatysfakcjonowała. To wielowątkowa powieść, w której sprawy się łączą i zapętlają. Czytelnik postawiony jest w stan niepokoju i przez całą powieść nie może się go wyzbyć.

Maski pośmiertne przedstawiają skomplikowaną i szalenie zawiłą historię. Autorka umieściła w powieści wiele szczegółów więc trzeba bardzo się skupiać, żeby nic nie przeoczyć. Jeśli do tego dodamy mokry angielski klimat i historie związane z drugą wojną światową to wychodzi nam niesamowite połączenie, po które naprawdę warto sięgnąć.