Taniec pszczół – recenzja zbioru opowiadań
Taniec pszczół i inne opowiadania o czasach wojny to jedenastu autorów i jedenaście różnych historii. Łączy je tylko temat wojny. Jestem trochę na bakier jeśli chodzi o znajomość polskich pisarzy obyczajowych, więc taki zbiór opowiadań jest dobrym sposobem, by ich poznać. Taniec pszczół to opowieści świadków »apokalipsy«, jaką była druga wojna światowa. Niektóre są oparte na prawdziwych historiach, niektóre nie, aczkolwiek nie jest wykluczone, że wśród ogromu okrucieństwa miały one miejsce.
Taniec pszczół
Kilka słów wprowadzenia
Bohaterka tytułowego opowiadania Magdy Knedler opowiada o pszczołach, które były pasją jej ojca. Nie było dnia, by o nich nie opowiadał. Dzięki niemu wiemy, że pszczoły wykonują swojego rodzaju taniec, by przeżyć i ocalić swój rój. Nasza bohaterka zostaje tancerką. I to właśnie taniec pewnego dnia ratuje jej życie. Również i inne postaci występujące na kartach tej książki przypominają walczące o przetrwanie pszczoły. Poza panią Knedler przeczytać możemy opowiadania między innymi: Marii Paszyńskiej, Agnieszki Olejnik, Joanny Jax, i Macieja Siembiedy. Przyznam, że jego opowieść szczególnie mnie poruszyła.
Taniec pszczół – recenzja książki
Wydawać by się mogło, że książek o tematyce wojennej mamy całe mnóstwo, a ta jest tylko jedną z wielu. Nieczęsto sięgam po taką tematykę, ale to, co mnie uderzyło w Tańcu pszczół to niezwykłość bohaterów. Nie znajdziemy tu opowiadań więźniów obozu. Mamy tu Niemkę, która chce ochronić ukochanego, mimo sprzeniewierzenia się ideologii. Inne opowiadanie dotyczy ucieczki ze wsi grupy ludzi z małymi dziećmi. Po latach, w miejscu ich śmierci, znajdą dziecięce buciki. Do domu Hanny wprowadza się Niemiec i z biegiem czasu między nimi zaczyna rozkwitać uczucie. We wspomnianym już opowiadaniu Siembiedy, Album, czasy wojny dają o sobie znać kilkadziesiąt lat później. I okazuje się, że nie zawsze wróg jest wrogiem, a przyjaciel…
Taniec pszczół pokazuje, że wojna nie była tak schematyczna, tamci byli źli, a my dobrzy. Czasem te światy się przenikały. Teoretyczni wrogowie zakochiwali się w sobie. Niemieccy żołnierze, tacy przecież źli, okazywali się mieć serce większe, niż ci „dobrzy”.
Zgadza się, Taniec pszczół wzbudza niesamowite emocje, ale i tak nie żałuję, że sięgnęłam po ten tytuł. Myślę też, że z autorami tych opowiadań jeszcze spotkam się w przyszłości.
Książkę znajdziecie tutaj.
Moja ocena
-
9/10
-
10/10
-
8/10
Fragment recenzji
Taniec pszczół i inne opowiadania o czasach wojny to jedenastu autorów i jedenaście różnych historii. Niektóre są oparte na prawdziwych historiach, niektóre nie, aczkolwiek nie jest wykluczone, że wśród groma okrucieństwa miały one miejsce. Nieczęsto sięgam po taką tematykę, ale to, co mnie uderzyło w Tańcu pszczół to niezwykłość bohaterów. Taniec pszczół pokazuje, że wojna nie była tak schematyczna, tamci byli źli, a my dobrzy. Czasem te światy się przenikały.